Młodsza córka
przekonała mnie , że niezbędny jest jej do życia nowy komplet; czapka i szalik.
Na szybciutko kupiłam trzy motki akrylu (nie drapie w czoło) i tak przez weekend
udziergałam prościutki zestaw. Znaczy szalik to nie jest prosty szalik tylko
zrobione na drutach z żyłką „motadło”. Najważniejsze, że się podoba, coraz
bardziej wymagającej, właścicielce. Jest szansa , że do końca zimy nie zgubi ,
a nawet może do początku kolejnej dotrwa.
Niestety tak się
zdarza, że jak tylko wezmę druty
do ręki ustawia się kolejka z zamówieniami. Roszczenia są różnego typu,
najbardziej pracochłonne to te męża. Bo zrobienie swetra dla dobrze zbudowanego
i wysokiego faceta zajmuje „trochę” czasu a ja raczej nie robię prostych
wzorów. Lubię irlandzkie lub żakardowe. Przez dwie ostatnie zimy migałam się
kupując gotowe , ale chyba w tym roku nie pójdzie tak łatwo :-)
:))) to trzymam za druty :P
OdpowiedzUsuńmąż
Bardzo udany komplecik.
OdpowiedzUsuńWitaj-tez szydełkuję i chce pochwalić Twoje dzwonki-nie sadzilam,ze te czerwone wyjdą tak ślicznie..Czy możesz zdradzic na jakiej formie suszysz te dzwonki?Pozdrawiam Swiątecznie-Dzidka P.
OdpowiedzUsuńFajny komplecik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://anzaart.blogspot.com
Bardzo ładny komplecik. Świetnie się układa. Modelka śliczna.
OdpowiedzUsuń