Obserwatorzy

niedziela, 23 grudnia 2012

Trochę staroci


Człowiek (czyli ja) chciał się pochwalić przed latoroślą, że nie taka wapniaczka ze mnie , że mam swojego bloga. No i stało się , młoda dopisała się  jako kolejny obserwator i dawać pisać komentarze.
No pogoniłam, bo nepotyzmowi mówię stanowcze „nie” J  Wszak chodzi, by pokazywać  Wam swoje prace i dzielić się  przemyśleniami z innymi użytkownikami.

 Z córkami zaś dzielę się uwagami w realu J

Zgodnie z obietnicą pokazuję  wcześniejsze  moje  „dziełka”. Wzory   czerpie  głównie z wydań specjalnych Burdy. Dawno jednak nie kupowałam, żadnych gazet „robótkowych”. Nie chciałam się frustrować brakiem czasu i składowaniem gazet z wzorami, które być może nigdy nie doczekają się zrobienia. 
Serweta w kolorze ecru. Nie jedną taką zrobiłam  na prezent. 
 
Bardzo stara poduszka , połączenie patchworku i haftu krzyżykowego. Komplet dwóch poduszek leży zapakowany na dnie szafy i czeka na narzutę do nich pasujacą. Choć mam koncepcję to nie bardzo mam czas by ją wcielić w życie. :-(  Zestaw przewidziany jest do pokoju gościnnego na kanapę, która od paru lat oczekuje wymiany. Może jak już kupimy nową kanapę to przyjdzie czas na zrobienie narzuty.


 
Padło pytanie na jakiej formie suszę dzwonki. W poszukiwaniu ideału (mniejsze, większe kieliszki) wpadłam na pomysł zamówienia takich foremek u tokarza. Naszkicowałam kształt, rozmiar i otrzymałam w zamian pięć drewnianych dzwoneczków. Po pierwszych próbach mąż jeszcze musiał je polakierować i przetrzeć na gładko, bo w kontakcie z wilgcią włókna drewna zaczęły starczeć i zahaczać o robótkę.
Przed świętami koleżanka przyniosła mi włóczkę na szalik-motadło i czapkę. Kolorek bardzo optymistyczny. Jak już zrobię to pokażę. Wzór czapki zależy od mojej inwencji. Lubię takie wyzwania. Raczej będę musiała na dłużej odpocząć od szydełka. Mam zamówienie od starszej córki na chaberkowy sweterek-tunikę.
 
 
 
 
 

4 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za podpowiedz w kwestii dzwonków-fajny pomysł z tokarzem:).Nie zastanawiaj sie nad dorobieniem narzuty,bo az sie prosi do tych ślicznych jasieczków.Pozdrawiam świątecznie-Dzidka P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna serwetka. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę paczłorkowych jaśków - bardzo mi się podobają a sama nie umiem zrobić (ani nie mam czym :/). Co do frywolitki - gorąco zachęcam do nauki. Fakt, trudno tu mówić o pruciu, ale jak się troszkę pomyli to pomalutku można rozsupłać (trwa to dłużej niż robienie). Na początku i tak robota idzie bardzo powoli dlatego na naukę nie zmarnuje się wiele nici. Z resztą przy dobrych niciach (mocnych, gładkich, trochę sztywniejszych niż na szydełko) praktycznie od razu wychodzi dość ładnie i tworki nadają się do czegoś więcej niż wrzucenia na dno szuflady :) Na igle nie umiem robić, ale widzę u innych, że czółenkiem wychodzi ładniejsza, bardziej zwarta koronka :) Naprawdę polecam, nie bój się spróbować i nie zniechęcaj - początki są masakryczne ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ładna ta poduszka - no bardzo ładna!!!

    OdpowiedzUsuń