Obserwatorzy

środa, 11 lutego 2015

Jednak nie irlandzki

Obiecałam mojemu ślubnemu, że w tym tygodniu na pewno będzie miał długo wyczekiwany sweter, ale cóż - nie wyszło.
Jeszcze przed tym nieszczęsnym swetrem popełniłam dla starszej córki długi sweter i dla młodszej komplet w modnym kolorze musztardowym.




Ale, by ślubnego udobruchać skończyłam kamizelkę zaczętą jeszcze w 2013 roku (TU), i o której mąż zapomniał. Irlandczyk musi poleżeć, mam problemy z wszyciem suwaka. Ciągle jestem niezadowolona. Czeka mnie trzecie wypruwanie, więc chyba rozumiecie, że musi poczekać. W toku są również dzianinowe poduszki dla moich córek, w sumie ma być ich sześć - cztery już za mną ... Skończenie ich to jest plan minimum na ten miesiąc. Mało ambitnie ktoś powie, ale zaczynam znowu zajęcia w szkole (II stopień) i będę miała bardzo mało czasu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz