Witajcie,
nie było wprawdzie w moim życiu totalnej rewolucji, a tylko koniec studiów zakończonych obroną pracy magisterskiej. Uporałam się z tym dwuletnim obciążeniem i dopiero teraz poczułam jak bardzo mnie absorbowała szkoła. Odzyskałam tym samym kawał czasu, który chcę spożytkować na to co lubię najbardziej, czyli tworzenie w każdej postaci. Wiążę też z tym pewne plany na przyszłość, ale na tę chwilę nie chcę jeszcze się nimi dzielić by nie zapeszać. Powiem tylko tyle, że w związku z tym zmieniam nazwę bloga na by BaDu. Jeszcze walczę z tym jak zmienić adres bloga, by zachować jego treść, ale tu chyba muszę udać się na konsultację do mądrzejszych ode mnie.
Pierwszy weekend wolny po obronie był bardzo produktywny.
Zrobiłam dwie zimowe czapki, będą akurat na mroźną zimę za .... rok ;-). Czapki dla dwóch prawie dorosłych dziewczyn: mojej młodszej córki i jej przyjaciółki.
Znalazłam również czas na skończenie korali w kolorach eco.
A moja koleżanka doczekała się swojego chustecznika, na który czekała bodajże 3 miesiące.
Wszystko było odkładane na "po obronie". I ten czas wreszcie nastał. Wróciłam do swojej pracowni, którą przez ostatnie pół roku omijałam szerokim łukiem.
Wczorajszy dzień zaś spędziłam bardzo pracowicie na warsztatach http://royal-stone.pl/warsztaty_bizuteryjne_i_bony/warsztaty_warszawa/warsztaty_sutasz_i_makrama_27_05_17_warszawa_7h.html
Od dawna marzyłam o tym y się nauczyć techniki sutasz. Jestem dumna z mojej pracy, mocno jeszcze nieporadnej.
pozdrawiam cieplutko
Gratuluję! Pewnie pękasz z dumy i znasz swoją wartość! Prace perfekcyjne, a tego wisiora zazdroszczę , bo ja już tej techniki chyba nie podłapię.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Sutasz jest rzeczywiście trudny, ale warsztaty dużo mi pomogły.
Usuń