Nie jestem już najmłodsza, choć mam wrażenie, że dla mnie
życie zaczęło się po 40-stce. Dzieci prawie dorosłe, no może tak nie do końca,
ale na pewno już samodzielne.
Od najmłodszych lat „dłubałam” coś na drutach (pierwsze dwa
swetry zrobiłam, gdy miałam 12 Lat), trochę szyłam, robiłam makramę . Robótkami
szydełkowymi zajęłam się już w dorosłym wieku, a to dzięki mojej koleżance z
pracy, która mnie „zaraziła” tą pasją. Wówczas właśnie uświadomiłam sobie, że
ta moja dłubanina to właśnie moja pasja. Nikt z mojej rodziny nie miał takich
„zdolności” choć mama wspominała cioteczną prababcię, która uczyła ją robić
swetry na drutach zrobionych ze szprych od roweru.
Niestety mam mało czasu na realizację swoich projektów,
zapisuję je (rysuję), by o nich nie
zapomnieć i przy najbliższej okazji próbuję realizować. Zachwycam się haftem krzyżykowym (pierwsze próby już
popełniłam) i frywolitką (niestety jeszcze nie próbowałam, choć mam już
podręcznik i czółenko).
Bardzo dużo serwet zrobiłam na prezenty ślubne, imieninowe. Sporo też odłożyłam do szuflady. I ta pękająca już w „szwach” szuflada skłoniła
mnie do szukania odbiorców moich prac.
Pierwszy sukces mam już za sobą. Moje ozdoby choinkowe
robione na szydełku znalazły już nowego właściciela. Tym bardziej byłam
zaskoczona, bo dopiero w tym roku zaczęłam je robić.
Bardzo ładne gwiazdeczki, ale dzwonki urzekły mnie bardziej :)
OdpowiedzUsuńsą takie dopieszczone w każdym calu, niezwykle kształtne - gratki
Zacznij nam po kolei pokazywać to co pochowałaś w szufladach, my nacieszymy oczka,a Tobie będzie miło :)
pozdrawiam