Zastanowiłam się trochę dłużej i przypomnialam sobie to, że ja też swego czasu "popełniłam krzyzykiem" parę rzeczy. W sumie cztery serwety (dwie "poszły" w świat i zdjęcia ich raczej nie do zdobycia), dwie są u mnie i zalegają szufladę. Przy innej okazji je pokażę. Pierwszą rzecz jaką wyhaftowałam był igielnik. Znalazłam go, gdy szukałam dla mojej córki muliny na technikę do szkoły.
Parę rzeczy mam rozgrzebanych, jak ten obrazek należący do cyklu kalendarzowego.
W sumie jest ich dwanaście. Nie mam pojecia czy kiedykolwiek zrobię wszystkie. Na sześć znalazłam ścianę i motywację, ale pewnie bliżej lata się za to wezmę. Dzień będzie dłuższy, a ja mogę tylko wieczorami haftować.
No i jeszcze podusie (połączenie haftu krzyżykowego i patchworku) z postu "Trochę staroci".
Dziękuję wszystkim za komentarze i zapraszam do zaglądania do mnie.
Basiu, no to motywuję do skończenia tego haftu, bo niewiele już zostało. I tak co miesiąc kolejny hafcik i ..... kalendarz gotowy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Maki śliczne, nie jestem w temacie, więc nie wiem na jaki to miesiąc.Podusia tez fikuśna.
OdpowiedzUsuńJa też cię motywuję, bo śliczne te maczki, szkoda ich do szuflady.:)
OdpowiedzUsuńObrazek z makami już pięknie wygląda.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasko Basko nie przestaniesz mnie zadziwiac wielokierunkowa pracowitoscia :)piekne prace !!! przy okazji podesle Ci zdjecia moich krzyzykowych wyrobow
OdpowiedzUsuńjolak
Witam, zapraszam do wzięcia udziału w bombonierkowej zabawie. Pozdrawiam serdecznie i lawendowo :)
OdpowiedzUsuńhttp://beatybombonierka.blogspot.com/2013/02/dam-drapaka.html
Haft krzyżykowy bardzo ładnie Ci wychodzi, jak najbardziej powinnaś skończyć kalendarz. Jak będzie cieplej na pewno znajdziesz na o więcej siły i ochoty! Dziękuję za odwiedziny u mnie i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń