Na wstępie zrobiłam szablon i powycinałam kolorowe listki. Później upinam je szpilkami na kuli styropianowej.
Materiału dostarczyła mi przyjaciółka, która pracuje w zakładzie odzieżowym. Tkaniny są lekko rozciągliwe, co ułatwia pracę i pozwala lepiej dopasować listki.
Największym moim sprzymierzeńcem jest pistolet do klejenia na gorąco. Naprawdę nie wiem jak dałbym sobie radę bez niego. Przyklejanie trwa sekundy. Wadą jest, że od razu trzeba kleić tam gdzie powinno, bo oderwanie tasiemki z reguły psuje całość.
Na zdjęciu widać jak brzydkie upięcie listków zakrywa taśma pasmanteryjna.
Dzisiaj powstało parę nowych wzorów.
I jestem na półmetku w realizacji zamówienia. Zostało mi jeszcze ok. 50szt.
Ale idzie mi coraz sprawniej. Pozdrawiam cieplutko wszystkich zaglądających.
Ale cudne : )
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli
Bardzo efektowne bombki :) i wykonanie wydaje się nie takie trudne, choć nie wiedziałabym jak sobie wymierzyć taki jeden "listek" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bombki cały czas podziwiam i ich ilość oczywiście!
OdpowiedzUsuńo masz, sliczne te bombki ;-)coraz mniej, szybko skończysz ;)
OdpowiedzUsuńBombki wychodzą prześliczne i trudno dziwić się tak dużemu zamówieniu - jeszcze troszkę przed Tobą wycinania tych listków:)
OdpowiedzUsuńFajnie usprawniłaś sobie pracę tymi szpileczkami:)
Pozdrawiam:)
Dobrze że dzielisz się nie tylko tym co robisz ale również jak to robisz. nie każdy zdaje sobie sprawę, że czasami tak drobne usprawnienie przynosi tak znaczne oszczędności czasu.
OdpowiedzUsuńWychodzą śliczne.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń50 sztuk to już produkcja masowa... hihi
OdpowiedzUsuńbardzo ładne, kolorowe bombeczki
pozdrawiam serdecznie
Nieco spóźnione 100 lat dla solenizantki śpiewam. Bombki śliczne i kursik bardzo przejrzysty.
OdpowiedzUsuńNo śliczne, takie eleganckie.
OdpowiedzUsuń