Obserwatorzy

niedziela, 30 sierpnia 2015

Irlandczyk się doczekał...

... suwaka. Pisałam o tym , że nie byłam zadowolona z wszytego plastikowego suwaka. Postanowiłam wszyć metalowy, ale trudno było mi go kupić. Albo nie było mi po drodze do pasmanterii, albo gdy już do niej trafiłam nie było takiego jakiego potrzebowałam. Ale udało się i mój kochany mąż dostał go w czasie, gdy przez Polskę przetaczała się fala upałów :-)



 Oczywiście coś miedzy czasie robiłam..
Podczas urlopu postanowiłam nauczyć się dziergania bransoletek szydełkowo-koralikowe. Tym razem się udało (próbowałam trzy razy).


Bardzo pomógł mi filmik instruktażowy dostępny TU. Jutro jeszcze odwiedziny w sklepie Royal Stone, by kupić zakończenia i zapięcia. Choć sklepy internetowe kuszą bogatą ofertą lubię "pogrzebać" w sklepie stacjonarnym. Może, gdy nabiorę większego doświadczenia będę korzystać z zakupów w sieci.
Pojutrze powrót do pracy i szkoły , czyli do rytmu, który w sumie lubię. Pozdrawiam :-)


4 komentarze:

  1. Dobrze, że udało ci się go dokończyć, bo prawdziwe arcydzieło z tego swetra. Napracowałaś się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komplement, czekałam z niecierpliwością na efekt końcowy, najważniejsze, że mąż jest zadowolony..:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny sweter, uwielbiam warkoczowe wzory :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię warkocze... choć za każdym razem zarzekam się, że nigdy więcej (szczególnie te poczwórne) :-) Pozdrawiam

      Usuń