Uchodzę w pracy za z lekka „nienormalną”, bo poniedziałek
nie stanowi dla mnie problemu. Już w niedzielę wieczorem myślę, co zrobię w
nadchodzącym tygodniu w biurze. W pracy jest różnie, jak to w życiu. Czasami
ciśnienie podniesie klient lub szef, ale ogólnie jest ok.
Parę lat temu niestety stres
tak mi dopiekał, że nie mogłam spać w nocy. Efektem tych bezsennych nocy
jest obrus szydełkowy w kolorze ecru. To największe (jeśli chodzi o wymiar)
moje dzieło.
Robiłam go prawie rok, ale tylko dlatego, że musiałam trochę
urozmaicić tę moją terapię antystresową. Międzyczasie powstał sweter dla męża,
parę czapek i szalików dla córek.
Co jakiś czas będę wracała do zrobionych wcześniej rzeczy i
na bieżąco pokazywała „nowości”.
Wspaniała praca i baaardzo pracochłonna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOOOO...... szok
OdpowiedzUsuńileż to pracy
podziwiam
tak na marginesie :) radzę wyłączyć weryfikację słowną
(mało kto komentuje,bo to wkurza)
Wspaniałe rękodzieło!
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńEfektowny obrus, krateczki równiutko zapełnione, czy to nie Snehurka? Basiu, przy prezentacji serwet podawaj ich wymiary, rodzaj kordonka i numer szydełka. Uwielbiam modele z zeszytów Burdy "Misterny Filet", ale ostatnio nie widzę ich w sprzedaży, gdzie je kupujesz?
OdpowiedzUsuń