Kwiaty bronią się jak mogą przed tym nadmiarem wody.
Powojnik "Nelly Moser".
Obok niego wiciokrzew, nie wiem jakiej odmiany, bo karteczka już dawno oderwana.:-)I moja duma. Wyhodowana od nasionka naparstnica. Niestety po zimie została jedna sadzonka, bo moje kochane pieski zajęły się resztą.
Niestety piwonie w tym roku miały chyba za dużo wody i bardzo marnie zakwitły. Zawsze miały bardziej pełne, niemalże wulgarne kwiaty. :-(
Przekonałam już Męża, że w tym roku zagrodzimy kawałek ogrodu, bym mogła w spokoju hodować te swoje "chwasty". Do tej pory to traciłam chęć, bo coś zrobiłam, a za chwilę było to rozkopane. Na wiosnę zaczęłam już hodować rozsadę w doniczkach na parapecie. Już zaczynają wschodzić siewki. Mam nadzieję, że wysadzone na jesieni w przyszłym roku zakwitną. Już dawno nauczyłam się, że ogród uczy cierpliwości.
Pozdrawiam cieplutko w ten pochmurny dzień.