Szutasz mnie pochłonął... Tydzień mieliśmy awarię prądu, brak jednej fazy skutkowało ciemnościami w mojej pracowni. W czwartek udało się usunąć uszkodzenie i się zaczęło siedzenie po nocach i dłubanie. Skończyłam parę wisiorów (czekam jeszcze na krawatki).
Zaczęłam kolejny wisior i kolczyki.....
i skończyłam. Kolczyki czekają na zapięcia..
Widzę postępy, ale jeszcze długa droga przede mną . Pozdrawiam cieplutko